2011/01/16

Kim jest dziewczyna?

"Dziewczyna" to jest ta osoba obok ciebie na zdjęciu, przytulona, obejmuje cię czule, uśmiecha się szeroko. jest ładna, nie - jest piękna, szczupła, ma śliczną twarz. to zdjęcie stoi gdzieś w domu lub wisi, może na lustrze, widzicie je codziennie. Mówisz wszystkim, że to ta jedyna, że kochasz, zawsze, zawsze, nigdy nie przestaniesz, wymachujesz łapami i w podskokach przemierzasz odległość od domu do samochodu, samochodu do pracy, bo to jest ona, "twoja dziewczyna". Ale kto doprowadzi cię do lepszego orgazmu niż ty sam siebie? Seks jest wspaniały, najlepszy, intensywny, ciarki na plecach, ciarki na głowie, drżycie, krzyczycie, jedno wielkie OCH ACH, płaczecie czasem ze wzruszenia, bo nigdy wcześniej nie wiedzieliście, że w niebie jest tak pięknie. A cała zabawa jest poza zdjęciem, poza ramką, ramą lustra, poza waszym jasnym, świeżym łóżkiem i promieniami słońca wpadającymi przez okno. To są kąpiele w alkoholu w towarzystwie długich nóg i małych cycków, to jest setka za dwusetką i ciemność przed oczami, wyrywanie drzwi do kibla, ściąganie gaci za rogiem i szarpanie za włosy. Tego nie fotografujesz, tego nie kładziesz na stole, bo ona nie wie, ona się nie dowie, bo ty się bawisz, ale po kryjomu, po cichu choć te laski wrzeszczą ci do ucha. Kto doprowadzi cię do lepszego orgazmu niż ty sam siebie? Masturbacja, masturbacja, masturbacja, konkursy i nagrody niespodzianki, nogi szeroko rozłożone, oczy mocno zamknięte, lokomotywa bucha i dmucha, po 22 nie ma zdjęcia, nie ma jej uśmiechu, jest tylko wódka i dupa. Dwuwymiarowość takiego życia ci odpowiada, wszystko satysfakcjonuje, do pracy nadal w podskokach gonisz i opowiadasz, że ta jedyna, taka wspaniała, mieszają ci się cycki i obrazy, cipki i tyłki, odróżniasz tylko nogi i oczy. Więc kto zrobi ci lepiej niż ty sam sobie? Fanfary, wiśnie, bita śmietana! Wszystko wyrzucasz, wszystko masz w dupie, rozbierasz się i biegniesz, hurra! Jesteś na mecie - jako pierwszy i ostatni, na głowie z czerwonych plam ułożył ci się znak zapytania. Padasz na kolana, chcesz wrócić do domu, do zdjęcia. Po drodze fotografujesz wszystko co się wydarzyło w ramach rachunku nasienia, czołgasz sie by udowodnić skruchę, ale na wycieraczce podnosisz się i choć wszystko masz na wierzchu prosto w oczy patrząc mówisz jej, że nic nie wiesz, BYŁO CIEMNO. A ona, ta jedyna, która cię kocha, bierze twoje ciało i wlewa w nie ciepło, jasność i pełnię. Myślisz "TAK. TO ONA. NIGDY WIĘCEJ.", lecz wkrótce o tym zapomnisz, bo tak już jest, że te cycki, opalone i blade, te wódki, są ci potrzebne równie bardzo co zdjęcie.

1 comment:

ejlolo said...

dobrze julia julia dobrze.