2009/12/02

Doznanie

Jadę metrem widzę babę w szybie, jej odbicie. Myślę sobie księgowa albo nauczycielka, patrzę sobie na nią. Nagle jej palec znalazł się w jednym z nozdrzy i czegoś tam szuka. Obrzydza mnie ten widok strasznie, ale nie mogę przestać patrzeć, czekam co dalej. Serdeczny znalazł, zdobył, opuścił nozdrze. Myślałam, że to koniec przygody, niestety, palec zawędrował do buzi. Tak, bez chwili zastanowienia, nierozejrzawszy się po wagonie w poszukiwaniu ewentualnych obserwatorów, kobieta zjadła swoje gile. Zareagowałam na to w sposób dość zrozumiały, to jest powiedziałam głośno "o fuuuu", skupiając na sobie uwagę większości ludzi wokół, a to przecież nie na mnie powinni się gapić tylko na tę kobietę, żebym stała bliżej, powiedziałabym, że dłubać w nosie nawet w domowym zaciszu nie wypada, że nawet jeśli koza w nos uwiera, to nie można tak sobie po prostu na środku wagonu podłubać. Jak do kopalni ciągnie to na Śląsk - tak mawiały ciocie w moim przedszkolu do moich kolegów i koleżanek, którzy zamiast układać klocki czy bawić się w domek, grzebali w nosie. Dlaczego założyły, że pięciolatki będą wiedzieć gdzie leży Śląsk i co się tam wyprawia?

2 comments:

jola said...
This comment has been removed by the author.
jola said...

myslalam, ze jak usune komentarz, to nikt tego nie bedzie widzial a tu jak wół "the comment has been deleted by the author"!!
chciałam tylko napisać, że wpis o gilach has just made my day :)