2009/06/17

Rozczarowanie

Wszystko fajnie-fajnie, splecione dłonie, buziaki, uśmiechy. I plany: a to polecicie tam, zrobicie to, będziecie gdzieś jeszcze. Na horyzoncie pojawia się nieskończona ilość możliwości, tyle rzeczy do zrobienia razem. Myślicie szczegółowo o przyszłości niedalekiej, a o latach późniejszych cicho, ale z podnieceniem, coś tam mamroczecie. W skowronkach przemieszczacie się wśród różowych marzeń. Wpłynęliście na rozkoszny przestwór Początków. Pierwsza wycieczka się udała, było wspaniale. Ile minęło? 8 miesięcy, rok? Uszy czerwienią się wam z podniecenia. Jakieś tam małe niesnaski były po drodze, ale przecież one są potrzebne: dotrzeć się trzeba. Och, wspaniałe Podekscytowanie! W miejscu nie możecie usiedzieć. Chcecie zatrzymać się w tym punkcie, trwać w nim, kochać się tak jak O! O TERAZ!...Aż tu nagle!... Coś przekuwa wasz balonik miłości. Nie spodziewaliście się takiego obrotu sprawy. Dobrze, że bilety jeszcze nie kupione. Potrząsacie obydwoje głową, pukacie się mocno w czoło. My, naiwni! Nie wiecie co było gorsze: "na zawsze" z pierwszą miłością czy to planowanie. Idiotyzm, kretyznim, "ja pierdolę!". Wyciągniecie wnioski, z następnym partnerem będziecie już tylko myśleć o jutrze. To właściwie boli, że nie mieliście nad niczym kontroli, że wypadło wam z rąk coś takiego, och. Czas retrospekcji, analizy tych kilkunastu miesięcy razem. Ach, więc to o to chodziło. Chyba ktoś inny jest potrzebny. Te małe niesnaski zawsze dotyczyły jednego. Boli! Cierpicie. Zastanawiacie się, dziwnie zbliżacie, wciąż jest chemia, rozmawiacie, któreś nie może się powstrzymać, myślicie "a może jednak?". Ale nie, bez sensu, absurd, przecież pewnych rzeczy się nie zmieni. Na pewno tego nie wytrzymacie? Nie przymrużycie oka?

Powinna być pointa, ale jej nie ma. Bo dalej pusto. Planowanie.

1 comment:

It's time for music said...

poruszyło mnie



pandorella