2009/01/02

it's 4AM and I can't sleep

Jestem ja. Dobrze, że nie ma mnie razy dwa, bo gdybym podwojnie myslala tak jak to w mej naturze lezy, zginelabym pod ciezarem swoich przemyslen, jakze krotkich i nic nieznaczacych, moze jestem troche naiwna albo nie wiem co, troche we mnie zostalo dobrej woli, chcialabym dobrze, chcialabym. Ale co to wlasciwie znaczy "dobrze", dzisiaj okreslona definicja jutro straci sens...Moze. Kto to wie? Staram sie nie kwestionowac juz niczego, nie zadawac sobie i otoczeniu pytan. Zycie jest proste, przekonalam sie o tym calkiem niedawno, a wy ludzie (nie przyznaje sie do tej rasy) komplikujecie je sobie tak strasznie, ze sami powinniscie z siebie sie smiac. Pale szluga przekonana, ze wiecej nie wpuszcze sie w zaden labirynt, nie podejme rozwiazywania zagadek egzystencjonalnych (HA HA HA). Nie, nie wiem co mnie czeka, nie moge byc pewna tego, co zdarzy sie za pol roku, dziesiec lat, jutro, ale wplyne na to, bo tak chce, a chciec to moc i tego sie trzymam. Daje sie poniesc, wysoko na niebie gdzies lece, lekki byt, lekki byt...Dla niektorych tak nieznosny, dla mnie piekny, ale dobrze, ze nie nieskonczony, bo co za duzo to wcale nie tak zdrowo, szalenstwo z umiarem, kochac, calowac, przytulac, bajki pisac, historie tworzyc i pachniec, pieknie pachniec, zeby jak najwiecej sie cieszyc;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;

O Euforio,
wypelnij mnie

No comments: