2008/09/29
gdzieś, ale nie wiadomo po co
rozproszona myśl jest gorsza niż igła w stogu siana, bo kręcisz się za nią bez ustanku i błędnik męczysz, dostajesz cholery, natomiast za igłą udajesz się w głąb, dalej, głębiej przeszukujesz ten skomplikowany, ale jednolity stóg siana. ?więc składanie myśli, pogoń za kolejnymi elementami to maraton śmiechu warty, lecz śmieje się tylko ten kto spogląda z boku. jako uczestnik obecnie czegoś podobnego, muszę przyznać, że z kondycją moją ciężko. ach, to sielskie życie, zabawy, przyjemności, aż siniaków dostałam z tego upojenia obijałam się o, !o dziwo!, twarde brzegi rozkoszy. całuję mocno, pozdrawiam czule, głaszczę się po brzuchu, myślę "blade kurczę" i dziękuję mamie, że kupiła mi buty na rzepy, bo gdyby były sznurowane, z pewnością teraz by się rozwiązały. kolega śpiewa "i'm not in love" przybijam mu żółwia, znowu w życiu mi nie wyszło" śpiewa drugi znajomy, bardzo mu współczuję. solidaryzuję się z zamieszaniem, którym się staję a co gorsza już się stałam.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment